Dron

(NIE)udana wyprawa po 3-tysięcznik! – Ruszamy na Groser Hafner!

2925 metrów n.p.m. tyle metrów miał mój najżywszy szczyt, który udało mi się zdobyć. Musała, najwyższy szczyt Bałkanów, Europy Wschodniej oraz Bułgarii. 2925 to nadal dwutysięcznik, których już trochę na swoim koncie mam. Jednak będąc tam na szczycie, czułem pewien niedosyt. Niedosyt, który łatwo mogłem zmierzyć. Bo do nasycenia się brakowało 75 metrów. Czyli tyle by...

Alternatywa dla wschodu na Babiej Górze – Wschód z widokiem na Tatry

Podczas ostatniego weekendu chcieliśmy pójść spać na Babią Górę. Wejść sobie od strony Słowackiej – tam można wejść z psem, bo od Polskiej z racji na regulamin parku jest to zabronione – obejrzeć zachód, a następnie spędzić tam noc i z rana oglądać jeden z najbardziej legendarnych w Polsce wschodów.  Jednak dotarliśmy dość późno i zachód widzieliśmy dużo...

51 dni tułaczki. 9000 kilometrów – podsumowanie Bałkańskiej wyprawy

9000 kilometrów. 51 dni poza domem, aczkolwiek dom (jakby nie patrzeć) mieliśmy ze sobą. 42 noce w Berlinku, 2 noce w wynajętym mieszkaniu i tydzień odwiedzania rodziny. 8 zagranicznych państw. 4 szczyty do Korony Europy oraz niezliczona ilość miejsc, których udało nam się odwiedzić. Zapraszam Was do podsumowania naszego wyjazdu, bo właśnie dziś udało nam się dotrzeć...

Biebrzański Park Narodowy

Tydzień temu mieliśmy okazję być w Biebrzańskim Parku Narodowym. Cały ten tydzień to intensywne pisanie przewodnika, który jest naszym pierworodnym i jesteśmy ciekawi czy i jak się sprawdzi, ale o samym przewodniku za chwilę. Spontaniczny wyjazd do oddalonego tylko dwie godziny od Warszawy Biebrzańskiego Parku Narodowego przyniósł ze sobą pomysł, który już jakiś czas...

Walka z wiatrakami. Dotarliśmy do Włoch! – część IX + przewodnik po Pozzuoli

Rozleniwiliśmy się i ciężko nam było się zebrać, by kontynuować opowiadanie o naszej drugiej podróży do Włoch. Jesteśmy już w miejscu docelowym, ponownie dotarliśmy do Pozzuoli. Mieszkaliśmy tu tylko pół roku, a czuliśmy się, jakbyśmy wrócili do domu. Ponieważ Anita miała egzamin na drugi dzień, zdecydowaliśmy się wynająć mieszkanie na dwa dni. Pozzuoli ma do...

Dotarliśmy! Wracamy do Włoch – część VIII

Budzę się jako pierwszy, chciałem wstać na wschód słońca, ale niestety — zaspałem. Słońce jest jeszcze schowane za górą. Znamy to miejsce już, gdyż spaliśmy tutaj już przed miesiącem. Wychodzę z naszymi psiakami na poranny spacer po polanach, na których już pojawiają się pierwsze zwierzątka oraz lokalni poszukiwacze grzybów. Słońce wstało dosłownie przed chwilą, więc...

Alpejska perła Włoch. Wracamy do Włoch – część VII

Większość z Was pewnie nie miała okazji spać na dziko w samochodzie, vanie, camperze lub czymkolwiek innym, co podczas wyprawy jest waszym domem. Być może jednak ktoś miał okazje spać na łonie natury np. w namiocie. Jeśli tak, to znane jest to uczucie, gdy ciepłe, poranne słońce puka do okien i budzi Cię. Wyobraźcie sobie teraz takie coś… Wspomniane promienie...

Co się znajduje na końcu tęczy? Wracamy do Włoch – część V

Wjechaliśmy do Austrii. Pogoda od razu po wyjechaniu z Niemiec pogorszyła się strasznie. Odpuściliśmy kolejny punkt do zobaczenia, którym był Hallstatt. Oprócz pogody problemem był też kończący się gaz w samochodzie. Jeśli chodzi o Austrię, to ciężko jest znaleźć stacje z LPG, ale na pomoc zawsze nam przychodzi stronę mylpg.eu, gdzie możemy zweryfikować czy w pobliżu...

Oooo patrz, krowy! Wracamy do Włoch – część IV

Dzień dobry, dopiero trzeci dzień naszej podróży a my już trochę kilometrów pokonaliśmy. Zdecydowanie coś, co poprawia nam humor i budzi bardzo pozytywne emocje to wszelkiego rodzaju wolno żyjące zwierzęta, a przede wszystkim… krowy! Które to będą dość ważną częścią dzisiejszego dnia. Ale po kolei, zacznijmy dzień od poranka.Wstaliśmy i spakowaliśmy się dość...

Bajkowy zamek Neuschwanstein. Wracamy do Włoch – część III

Po zjedzeniu późnego śniadania ruszyliśmy dalej. W przeciwnym kierunku na autostradzie ciągnie się przeogromny korek, nie widzieliśmy takiego chyba nigdy. Na mapie wyliczyliśmy, że ciągnie się na długość 30 km, na szczęście dla nas, jedziemy w innym kierunku. Mijamy bawarskie miejscowości, nie zajeżdżamy do stolicy Bawarii — Monachium, może gdyby nasz Robercik nadal...